Droga krzyżowa klas wojskowych na Grzesiu w Tatrach

Droga krzyżowa klas wojskowych na Grzesiu w Tatrach

Od wielu lat klasy wojskowo – ratownicze w Zespole Szkół Licealnych im. Bolesława Chrobrego w Wielki Piątek brały udział w drodze krzyżowej na Tarnicę. W tym roku BPN zamknął szlak na Tarnicę, ze względu na renowację.

Młodzież Strzelca wraz z katechetą ks. Wacławem Zygarowiczem postanowiła podtrzymać tradycję oraz uczcić 12 rocznicę śmierci św. Jana Pawła II na drogę krzyżową wybrali szczyt Grześ w Tatrach Zachodnich. W gwarze góralskiej Grześ oznacza grzbiet lub grzędę i ma 1653m.n.p.m.

W niedzielę 2 kwietnia Strzelcy z opiekunami wicedyrektorem Waldemarem Tłuczkiem, profesorami Stanisławem Kosakowskim, Rafałem Tuleją i Adrianem Rauzą zebrali się w Kościele Farnym na Mszy Świętej a następnie autokarem pojechali do Zakopanego.

Do Doliny Chochołowskiej dotarli na godz. 6.00, gdzie czekał na nich przewodnik Wojtek Gąsienica – Sramek. Wyruszyli w drogę krzyżową na szczyt Grześ, wędrując rozważali mękę i śmierć Pana Jezusa, pierwszy postój był na siwej Polanie przy krzyżu upamiętniającym pobyt św. Jana Pawła II w Tatrach.

Na całej drodze krzyżowej można było podziwiać piękno przyrody – ośnieżone szczyty i łąki pełne krokusów. Odpoczynek nastąpił po 7 km . marszu, na Polanie Chochołowskiej skąd można było zobaczyć szczyty Wołowca, Rakonia, Grzesia i Kominiarski Wierch. Wtedy też nastąpiły kolejne stacje drogi krzyżowej a głównym motywem rozważań była osoba Chrystusa Króla .
14 stacja była na szczycie, gdzie po modlitwie można było podziwiać piękne widoki na całe pasmo Tatr Zachodnich. Do młodzieży strzeleckiej dołączyła grupa narciarzy z Wrocławia, którzy wyrazili chęć udziału w drodze krzyżowej.

Po zakończeniu nabożeństwa i zdobyciu szczytu, nastąpił powrót do autokaru, nie brakowało zabawnych sytuacji jak np. zjazd na butach i nie tylko. W Dolinie Chochołowskiej była chwila wytchnienia, możliwość skosztowania oscypka i powrót do Leżajska. Prognozowane załamanie pogody na szczęście nastąpiło gdy grupa ruszyła w powrotną drogę.
Był jeszcze jeden przystanek na obiad w McDonald bez tego wycieczka to nie wycieczka.

ks. Wacław Zygarowicz